Doświadczenia z eksploatacji różnych domów nauczyły ich bowiem, że im więcej jest w wyposażeniu instalacji, urządzeń, sprzętu, tym więcej trzeba poświęcać uwagi na bieżące doglądanie ich prawidłowej pracy oraz zamawianie na czas niezbędnych przeglądów, serwisów, akcesoriów itp. Startując z budową ostatniego domu, z rozmysłem ograniczyli osprzęt do minimum. Oczywiście, każde współczesne siedlisko wymaga założenia niezbędnego oprzyrządowania, ale para świadomie nacisnęła guzik „maksymalne upraszczanie” (dotyczyło to instalacji, elektroniki) i trzymała go do końca przedsięwzięcia. Pierwszym krokiem do wprowadzenia w życie przyjętego założenia było... znalezienie odpowiedniego projektu.
JAK NAJWIĘCEJ WYGODY, JAK NAJMNIEJ OBOWIĄZKÓW
Tym razem Bogusia i Marek wybrali gotową koncepcję architektoniczną z pełnym piętrem, z odpowiednio wysokimi kondygnacjami, z dobrze wyliczoną kubaturą i sprawną wentylacją grawitacyjną. Dlaczego? Ponieważ poprzedni dom nie był w pełni wygodny ze względu na ukośne ściany na poddaszu, a na dodatek "górka" bardzo się w lecie nagrzewała, więc musieli założyć instalację z energożernymi klimatyzatorami. Tak jak się spodziewali, w nowym piętrowym budynku takie zjawisko nie zachodzi! Wysokim pomieszczeniom (wysokość dolnej kondygnacji wynosi 3 m, a górnej z sypialniami 2,90 m) wystarcza „tylko” prawidłowo poprowadzona wentylacja grawitacyjna, więc uniknęli montowania instalacji wentylacji mechanicznej.
Małe domy brudzą się szybciej, za to duże dłużej się sprząta. Kierując się tą opinią, Bogusia i Marek starannie wypośrodkowali rozmiar powierzchni użytkowej (chwalą układ i rozmiar pomieszczeń) i jednocześnie zdecydowali, że do sprzątania trzech kondygnacji nie użyją instalacji centralnego odkurzania.
Lilianna Jampolska
