Sprzedawcy oferują nam różne rodzaje i modele kolektorów słonecznych, przekonując, że ich
produkty są o wiele lepsze od tego, co oferuje konkurencja, a koszty
instalacji bardzo szybko się zwrócą. Ile jest
w tych zapewnieniach prawdy? By dokonać dobrego wyboru, trzeba wiedzieć, na co zwracać uwagę, a które cechy są nieistotne.
Rodzaje kolektorów
(fot. Fakro)
W każdym kolektorze słonecznym znajduje się absorber, czyli element, który rozgrzewa się pod wpływem padającego promieniowania słonecznego.
Różnice biorą się z tego, jak wykonano
absorber, w jaki sposób przekazuje on
ciepło płynowi krążącemu w instalacji solarnej oraz jak rozwiązano problem ucieczki ciepła z kolektora do otoczenia (izolacja termiczna).
Na rynku dostępne są trzy typy kolektorów:
płaskie, w których absorber jest płaską metalową płytą osłoniętą od góry taflą szkła i zamkniętą w termoizolacyjnej obudowie (izolatorem jest najczęściej wełna mineralna);
rurowe próżniowe, w których absorber, w postaci paska metalu lub szklanej rurki z napyloną warstwą metalu, zamknięty jest wewnątrz szklanej rury próżniowej – próżnia to bardzo dobry izolator termiczny;
płaskie próżniowe, z takim absorberem jak typowe kolektory płaskie, ale zamkniętym w całkowicie szczelnej obudowie, z której za pomocą pompy próżniowej wyssano powietrze (izolatorem jest próżnia).
Kolektory różnią się także wieloma innymi rozwiązaniami technicznymi, szczególnie sposobem przekazywania ciepła płynowi krążącemu w instalacji solarnej. Oczywiście każdy z producentów przekonuje, że te stosowane w jego produktach są lepsze od tych, które oferuje konkurencja. W praktyce jednak najważniejsza jest jakość produktu – kolektor o teoretycznie większych możliwościach w praktyce może dawać mniejszy uzysk energii z tej samej powierzchni. Ponadto niska jakość części kolektorów, szczególnie najtańszych kolektorów próżniowych importowanych z Chin, budzi poważne obawy o ich bezawaryjność i trwałość. Aby inwestycja w kolektory miała ekonomiczny sens, powinny one przepracować kilkanaście lat.
Jarosław Antkiewicz
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 4/2011